Spory akcjonariuszy Yawal trwają w najlepsze. W gąszczu rożnych komunikatów warto zwrócić uwagę na walne zgromadzenie zwołane na 20 czerwca 2014 r. W jego porządku obrad pojawił się punkt przewidujący podjęcie uchwały w sprawie zniesienia dematerializacji akcji Yawal. O wprowadzenie tego punktu do porządku obrad wniosła spółka Werder Sp. z o.o., posiadająca 6,17% akcji Yawal. Na pierwszy rzut oka wdrożenie takiego mechanizmu nie jest niczym nadzwyczajnym, jednak bliższa analiza sprawy powoduje konieczność udzielenia odpowiedzi na niełatwe pytanie prawne.
Procedura zniesienia dematerializacji
W uproszczeniu procedura zniesienia dematerializacji akcji wygląda następująco:
- Akcjonariusz ogłasza wezwanie do zapisywania się na sprzedaż akcji przez wszystkich pozostałych akcjonariuszy (wezwanie na 100%).
- Akcjonariusz składa wniosek do zarządu o zwołanie walnego zgromadzenia i wprowadzenie do porządku obrad punktu o podjęciu uchwały w sprawie zniesienia dematerializacji akcji.
- Zarząd zwołuje walne zgromadzenie.
- Walne zgromadzenie podejmuje uchwałę o zniesieniu dematerializacji.
- Spółka składa do KNF wniosek o zezwolenie na zniesienie dematerializacji akcji.
- KNF wydaje zezwolenie na zniesienie dematerializacji akcji.
- Zniesienie dematerializacji następuje w terminie wskazanym w decyzji KNF, nie dłuższym niż miesiąc.
Zniesienie dematerializacji akcji oznacza, że akcje uzyskują formę dokumentów, a spółka przestaje podlegać obowiązkom związanym z posiadaniem statusu spółki publicznej. Oczywiście akcje przestają być również notowane na giełdzie.
Procedura wydaje się jasna.
Kiedy wezwanie, a kiedy żądanie?
Sekwencja zdarzeń jest ustalona przez przepisy. Powstaje jednak pytanie w jakich terminach powinny być realizowane poszczególne czynności? Pytanie nie wynika z przywiązania do formalizmu. Wręcz przeciwnie, bo odpowiedź zależy od ustalenia celu regulacji i wskazania jakie interesy są chronione przez te przepisy.
Werder Sp. z o.o. wraz z podmiotami z którymi pozostawał w porozumieniu ogłosił wezwanie na akcje Yawal, ale 24 maja 2013 r. Prawie dokładnie rok temu. Wezwanie zakończyło się umiarkowanym sukcesem, bo w jego wyniku w dniu 19 lipca 2013 r. jeden z wzywających nabył jedynie nieco ponad 31 tysięcy akcji, z ponad 2,5 mln objętych wezwaniem.
Ustawa jest lakoniczna i stwierdza, że akcjonariusz żądający umieszczenia w porządku obrad sprawy podjęcia uchwały o zniesieniu dematerializacji jest obowiązany do uprzedniego ogłoszenia wezwania. I znowu mamy jedno decydujące słowo. Czy uprzednio w tym kontekście oznacza wyłącznie „przed”, a więc okres pomiędzy wezwaniem a złożeniem żądania zwołania walnego zgromadzenia może być dowolnie długi? Czy też należy twierdzić, że długość przerwy pomiędzy tymi zdarzeniami powinna być w jakiś sposób limitowana?
W mojej ocenie nie można sztywno określić długości tego okresu i wymagać by termin ten był przestrzegany w każdej sytuacji. Nie oznacza to jednak zupełnej dowolności. Ograniczenia wynikają bowiem z celu regulacji. Celem przepisów o zniesieniu dematerializacji jest ochrona akcjonariuszy mniejszościowych przed negatywnymi skutkami utraty przez spółkę statusu spółki publicznej. Nie chodzi tu tylko o pozbawienie możliwości obrotu akcjami na rynku giełdowym, ale również pozbawienie dostępu do informacji bieżących i okresowych, oraz wygaśnięcie szeregu praw, które posiadają akcjonariusze spółek publicznych (np. prawo do powołania rewidenta do spraw szczególnych). Utrata tych praw związana ze zniesieniem dematerializacji musi więc zostać poprzedzona umożliwieniem wyjścia ze spółki akcjonariuszom mniejszościowym i uzyskania godziwej ceny za ich akcje. Możliwość taką zapewnia obowiązkowe wezwanie, które inicjuje procedurę znoszenia dematerializacji.
W tych ramach trzeba więc moim zdaniem oceniać długość okresu pomiędzy wezwaniem a kolejnym krokiem procedury, czyli wnioskiem o zwołanie walnego zgromadzenia. Oba te wydarzenie nie powinny być oddzielone zbyt dużą przerwą. Opóźnienie może spowodować, że dojdzie do znaczących zmian w akcjonariacie spółki. Spowoduje to, że inni akcjonariusze mieli możliwość wyjścia ze spółki, a inni stanęli przed widmem podjęcia uchwały o zniesieniu dematerializacji. Oczywiście nie można zakładać, że przeprowadzenie wezwania zamrozi akcjonariat i każda zmiana spowoduje konieczność ponowienia wezwania. Jednak przyjęcie, że odstęp czasowy między tymi zdarzeniami może być dowolnie długi wprowadza nieuzasadniony stan niepewności co do dalszych losów spółki. Kluczowe jest racjonalne wyważenie interesów wszystkich zainteresowanych. Zakładać należy, że poszczególne zdarzenia w procedurze powinny następować niezwłocznie po sobie, chyba że istnieją obiektywne przyczyny uzasadniające ich odroczenia. Takimi zdarzeniami mogą być np. negocjacje z inwestorem, który zakłada dokapitalizowanie spółki, ale pod warunkiem zachowania jej publicznego charakteru, albo konieczność zakończenia przez wzywającego procesu pozyskania finansowania. Takie okoliczności powinny być obiektywne i nie mogą stanowić pretekstu do przedłużania stanu niepewności.
Praktycznie długość tego okresu może być weryfikowana albo w procesie skierowanym przeciwko uchwale o zniesieniu dematerializacji (stwierdzenie jej nieważności lub uchylenie) lub w postępowaniu przed Komisją Nadzoru Finansowego, która weryfikuje prawidłowość całej procedury zniesienia dematerializacji.
Pracy nad rozumieniem jednego niewinnego słowa na pewno nie zabraknie.
Możliwość komentowania została wyłączona.