Emitent oczywiście nie wykupił obligacji, więc trzeba było szukać pieniędzy u kogoś innego. Padło na zarząd[ii]. Po oddaleniu pozwu przez dwie instancje sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który wydał – moim zdaniem – bardzo trafne i dobrze uzasadnione orzeczenie. Co więcej, ten wyrok jest bardzo istotny, bo ustala standard stosowania przepisów o informacjach i danych jakie powinny być przekazywane w bezprospektowych ofertach papierów wartościowych. W tym sensie orzeczenie to wykracza poza ramy rozpoznawanej sprawy.
Wyrok zapadł na kanwie przepisów poprzedniej ustawy o obligacjach, ale jest w pełni aktualny i może być wprost stosowany do obecnych regulacji. Ułatwiać to będą wprost przywoływane w jego uzasadnieniu przepisy aktualnej ustawy[iii].
Do tej pory i nie tylko w tej sprawie sądy w sposób szczególny odczytywały ustawowe wymogi dotyczące informacji przekazywanych przy oferowaniu obligacji. Problemem oczywiście nie były oferty oparte o prospekt, czy memorandum informacyjne. Treść tych dokumentów ofertowych i zakres zawartych w nich informacji jest bowiem drobiazgowo ustalona przez odpowiednie regulacje. Problem były i są oferty, które nie wymagają sporządzania dokumentu o treści ściśle określonej w przepisach. Jasne i oczywiste jest, że jeżeli prawnicy nie mają szczegółowo rozpisanej instrukcji obsługi to się biedactwa gubią. Jak w przepisach jest wyliczenie niezbędnych elementów, to można zrobić listę i po kolei odkreślać wykonanie. Czasem jednak takiego wykazu nie ma, a zakres informacji, które mają być przekazane jest określony jedynie ogólnie wraz (co najbardziej przeraża) z odwołaniem się do celu. I wtedy zaczynają się schody, u podnóża których stoją bezradni prawnicy. Tak właśnie było i jest przy bezprospektowych ofertach obligacji. Przepisy mamy takie:
- obecny art. 35 ustawy o obligacjach:
„W propozycji nabycia zamieszcza się warunki emisji oraz informacje, które umożliwiają ocenę sytuacji finansowej emitenta. Emitent jest obowiązany do udostępnienia w szczególności informacji dotyczących: … [i tu wyliczenie w punktach – dopisek W.C.]”
- poprzednio obowiązujący art. 10 ustawy o obligacjach z 2015:
„Propozycja nabycia (…) zawiera dane, które stosownie do rodzaju emitenta i obligacji pozwalają na ocenę sytuacji finansowej emitenta. Emitent zobowiązany jest do udostępnienia informacji dotyczących w szczególności: … [i tu wyliczenie w punktach – dopisek W.C.]”
Zasada jest więc niezmieniona. Emitent ma więc przedstawić inwestorowi informacje pozwalające na ocenę swojej sytuacji finansowej. Praktyka emisyjna i odczytanie przepisów przez sądy było jednak inne, bo pozwalało na wąskie rozumienie tych obowiązków informacyjnych i ograniczenie się do przekazanie tylko danych wskazanych w punktach wyliczenia.
W analizowanym wyroku Sąd Najwyższy dokonał przekonującej wykładni przepisów, wskazując na następujące kwestie:
- Zakres niezbędnych informacji podlegających udostępnieniu inwestorom jest określony klauzulą generalną, obligującą emitenta do zawarcia w propozycji nabycia obligacji danych, które stosownie do rodzaju emitenta i obligacji pozwalają na ocenę sytuacji finansowej emitenta. Wyliczenie zawarte w przepisie ma jedynie charakter przykładowy („… w szczególności…).
- Emitenta obciąża powinność każdorazowej oceny, jaki zakres informacji jest niezbędny dla wyczerpującej oceny jego sytuacji finansowej z punktu widzenia kręgu inwestorów, do których jest kierowana propozycja nabycia obligacji. Dostosowana winna być do tego treść dokumentacji emisyjnej. Musi ona uwzględniać również charakter prowadzonej przez emitenta działalności i rodzaj obligacji. Prezentacja taka nie powinna pomijać oczekiwanych przez inwestorów danych finansowych i wskaźników oraz czynników ryzyka. SN wyraźnie zaleca przy określaniu zakresu informacji pomocnicze stosowanie przepisów o prospekcie i memorandum inwestycyjnym.
- Zakres informacji udostępnianych przy ofercie musi być oceniany przez pryzmat funkcji obowiązku informacyjnego emitenta. Celem tych regulacji jest ochrona inwestora (działającego w warunkach asymetrii informacyjnej) oraz ochrona wiarygodności rynku kapitałowego.
- Przekazywane w ofercie bezprospektowej informacji muszą być aktualne, prawdziwe, rzetelne, kompletne, przedstawione językiem zrozumiałym dla inwestorów, w sposób pozwalający na ocenę sytuacji finansowej emitenta i podjęcie na ich podstawie racjonalnej decyzji inwestycyjnej (ponowne odwołanie przez SN do przepisów prospektowych![iv]). Brak prospektowych rygorów formalnych związanych ze sformalizowanym sposobem prezentacji informacji, zatwierdzaniem dokumentu przez KNF i jego udostępnianiem nie może być uzasadnieniem obniżenia jakości informacji przekazywanych inwestorom. Odmienne podejście, w sposób nieuzasadniony, różnicowałoby sytuację inwestorów w zależności od sposobu oferowania im papierów wartościowych.
Sąd analizując sprawę wskazał również ciekawe zagadnienia dotyczące dochodzenia roszczeń związanych z niewłaściwym wykonaniem obowiązków informacyjnych przy ofercie papierów wartościowych:
- Ciężar dowodu, że udostępnione przez emitenta w związku z ofertą informacje nie spełniały wymagań ustawowych spoczywa na dochodzącym roszczenie. To inwestor ma więc wykazać co i dlaczego było nie tak.
- Rozstrzygające dla oceny naruszeń prawa przy ofercie jest to czy odpowiednie informacje i dane znalazły się w dokumentacji emisyjnej, a nie to czy konkretny inwestor miał orientację na ten temat uzyskaną w inny sposób. Badana – przy użyciu obiektywnych kryteriów – powinna być dokumentacja emisyjna, a nie stan wiedzy i emocji inwestora. Nie jest istotne czy inwestor mógł dotrzeć do określonej informacji, lecz to czy informacja ta powinna być objęta dokumentacją emisyjną. Jeśli nie była to problem ma emitent.
- Ten sam emitent może przekazywać w ramach różnych ofert różne zakresy informacji (zestawienie emisji różnych papierów wartościowych, przeprowadzanie ofert w różnym czasie). Różnice te muszą jednak mieć uzasadnienie.
- Nawet niezapoznanie się przez inwestora z dokumentacją emisyjną nie przekreśla możliwości dochodzenia roszczeń związanych z wadliwym wykonaniem obowiązków informacyjnych przez emitenta. Sytuacja ta wymaga jednak drobiazgowej analizy. „… ocena ta wymaga uwzględnienia zawsze okoliczności, w których była podejmowana decyzja inwestycyjna, to że inwestor nie zapoznał się samodzielnie z dokumentami pochodzącymi od emitenta lub uczynił to w sposób niepełny, nie oznacza w związku z tym, że niedochowanie obowiązku informacyjnego przez emitenta przez pominięcie określonych informacji lub udzielenie informacji nieprawdziwych, nie pozostaje w adekwatnej relacji kauzalnej do ewentualnej szkody związanej z podjętą decyzją inwestycyjną. (…) istotne jest (…) ustalenie, czy gdyby informacja mu przekazana była rzetelna i kompletna, to odstąpiłby on od transakcji, czy też uchybienie obowiązkowi informacyjnemu przez emitenta stanowi jedynie pretekst do uchylenia się od konsekwencji nietrafionej decyzji inwestycyjnej, której podjęcie nie pozostawało z tym naruszeniem w adekwatnym związku.”. Nie ma więc żadnego automatyzmu, ale jest wskazanie konieczności dokładnej analizy.
Dawno nie czytałem tak dobrego uzasadnienia orzeczenia sądowego w sprawie związanej z rynkiem kapitałowym. Mam nadzieję, że ten wyrok wyznaczy dobry standard działania na rynku bezprospektowych ofert.
[i] wyrok SN z 23 czerwca 2020, V CSK 506/18
[ii] Po raz kolejny mamy potwierdzenie podstaw prawnych do dochodzenia takich odszkodowań bezpośrednio od członków zarządu na podstawie art. 484 KSH (odpowiedzialność za informacje związane z emisjami papierów wartościowych), zarówno za działania umyślne, jak i nieumyślne.
[iii] art. 10 ustawy o obligacjach z 2015 zestawiony z art. 35 ustawy o obligacjach i
[iv] SN wskazał obecnie już nieaktualny w tym zakresie art. 22 ustawy o ofercie, co można uzupełnić wskazaniem art. 6 Rozporządzenia Prospektowego