Polski Związek Koszykówki to pierwszy związek sportowy w historii, który zdecydował o emisji obligacji. W ofercie prywatnej zebrano ponad 2 miliony złotych od ponad trzydziestu inwestorów. Obligacje są zabezpieczone, choć komunikat nie podaje w jaki sposób. Więcej szczegółów może uda nam się poznać, gdy zgodnie z planem PZKosz obligacje zostaną wprowadzone do obrotu na Catalyst. Póki co warto zwrócić uwagę przede wszystkim na samego emitenta.
Zdolność emisyjna stowarzyszenia
Nie bez przyczyny w komunikacie prasowym nazwano tę emisję historyczną. Do tej pory w Polsce żadne stowarzyszenie nie przeprowadziło emisji obligacji.
Przepisy ustawy o obligacjach nie wydają się w tym zakresie szczególnie restrykcyjne. Ustawa stwierdza tylko, że obligacje mogą emitować podmioty prowadzące działalność gospodarczą, posiadające osobowość prawną, a także spółki komandytowo-akcyjne. Można i moim zdaniem należy odczytywać ten przepis wprost i stwierdzić, że skoro określony podmiot ma osobowość prawną i prowadzi działalność gospodarczą to może wyemitować obligacje, czyli ma zdolność emisyjną. Tak rozumiejąc ten przepis dochodzimy do wniosku, że posiadające osobowość prawną stowarzyszenie, które prowadzi działalność gospodarczą może emitować obligacje.
Mnożenie wątpliwości
Nie ma chyba wystarczająco prostego przepisu, którego prawnicy nie byliby w stanie skomplikować. Nie inaczej jest tym razem. W doktrynie prawa można bez większego trudu znaleźć szereg poglądów odrzucających możliwość emisji obligacji przez stowarzyszenia. Podstawowym argumentem jest stwierdzenie, że prowadzenie działalności gospodarczej przez osobę prawną powinno być jej główną działalnością, a nie uboczną. Prowadzenie działalności gospodarczej w celu finansowania działalności statutowej powoduje, że taka działalność gospodarcza jest działalnością uboczną, więc eliminuje takie podmioty z kręgu emitentów obligacji. Cała ta argumentacja jest motywowana ochroną obligatariuszy i koniecznością zapewnienia przez emitenta środków na spłatę długu.
Czy można stawiać bariery zawierania umów cywilnoprawnych (obligacja jest przecież rodzajem takiej właśnie umowy!), które nie wynikają wprost z przepisów? Czy obligatariusze wymagają aż tak daleko posuniętej ochrony? Czy można tak swobodnie i w imię tak słabo wskazanych wartości podchodzić do ograniczeń działalności gospodarczej? Moim zdaniem na każde z tych pytań odpowiedź powinna być negatywna.
Domniemanie wolności gospodarczej
Tekst ustawy jest jednoznaczny i stawia emitentowi obligacji tylko dwa warunki: posiadanie osobowości prawnej i prowadzenie działalności gospodarczej. Nic więcej. Ani słowa o skali tej działalności, czy jej pozycji wobec innych działań emitenta. Nie ma więc podstaw do formułowania wymogów, które wprost z ustawy nie wynikają.
Odchodzenie od literalnego odczytania przepisów ustawy musi mieć mocne uzasadnienie w celu jaki ma zostać osiągnięty przez taką wykładnię. A tu wylewamy dziecko z kąpielą. Dla „dobra obligatariuszy” uniemożliwimy im pożyczanie pieniędzy sporej grupie podmiotów. Nie ma tu ochrony konsumenta, czy nieprofesjonalnego inwestora indywidualnego, ale każdego obligatariusza. A obligatariuszami mogą być nie tylko osoby fizyczne, a również banki, fundusze inwestycyjne, towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze emerytalne. Czy one również wymagają takiej ochrony? Drobni inwestorzy są chronieni całym zestawem regulacji od MIFID po przepisy konsumenckie, więc dodatkowa i tak drakońska ingerencja nie wydaje się konieczna.
Ponadto nie sposób nie zauważyć, że argument o konieczności ochrony obligatariuszy jest o tyle wątpliwy, bo zatrzymuje się w pół drogi. Skoro zakażemy takim podmiotom emisji obligacji, to dlaczego nie zakazać zaciągania pożyczek, czy kredytów. Też mogą nie zostać spłacone z przychodów z ubocznej działalności gospodarczej. Jak widać takie paternalistyczne podejście do emitentów i obligatariuszy, nie jest więc konsekwentne.
Ograniczenia wolności obrotu cywilnoprawnego powinny mieć wyraźne oparcie w przepisach. Wszelkie wątpliwości powinny być rozwiązywane przy pomocy domniemania możliwości zawarcia danej umowy. Takie podejście gwarantuje możliwie szeroką realizację zasady wolności gospodarczej. Ewentualne ograniczenia powinny być niezbędne dla ochrony konkretnych i istotnych wartości, które nie mogą być zabezpieczone w inny sposób. Ingerencja w zasadę wolności powinna być minimalna. Żadna z tych zasad nie jest spełniona przy postulacie ograniczenia zdolności emisyjnej stowarzyszeń prowadzących działalność gospodarczą.
Dobrze więc, że Polski Związek Koszykówki zdecydował się na emisję obligacji i chce wprowadzić je na Catalyst. Oby takich odważnych kroków było jeszcze więcej.